Rescue Time – program, który chciałbym dzisiaj zarekomendować, to typowy szpieg. Agent tajnego wywiadu, który działa na … nasze zlecenie. Co więcej nie jest wcale drogi, powiedziałbym wręcz, że działa całkowicie za darmo.
Miesiąc: wrzesień 2017
A ty, co robisz przed śniadaniem?
Jestem świeżo po lekturze ksiązki Laury Vanderkam, „Co ludzie sukcesu robią przed śniadaniem”. I jestem jeszcze świeżo rozczarowany tą pozycją. Większość zawartości traktuje o zarządzaniu czasem, organizacji dnia, w czym zresztą autorka jest specjalistką. Z tytułem książki koresponduje zresztą tylko pierwszy rozdział książki, w kolejnych śledzimy co – zdaniem autorki – ludzie sukcesu „robią w weekend” i „w pracy”. Szkoda, bo osobiście zgadzam się z autorką, że czas po przebudzeniu jest przez większość z nas wykorzystywany (nie wykorzystywany) w sposób mało produktywny.
Twoja matura, twój biznes
Czy matura to biznes? Z pewnością. Może to być nawet bardzo dobry biznes, jeśli przyniesie zwrot z zainwestowanych środków. Jakimi środkami dysponujesz? Twój czas, pieniądze, uzdolnienia. Co będzie zyskiem? Wynik maturalny, wstęp na wyższą uczelnię. Jeśli matura to biznes, wymaga biznesowego podejścia. Drodzy „trzeciolicealiści”: jak zacząć najważniejszy biznes tego roku? Od sporządzenia biznes planu.
Czas ucieka, timer czeka
Timer to aplikacja do odmierzania czasu i przydatne narzędzie, które możemy wykorzystać na lekcji w różny sposób. Może odmierzać czas kartkówki, czas pozostały do końca sprawdzianu (np. ostatnie 10 minut), czas wykonania ćwiczeń, bądź też możemy go wykorzystać w quizach, konkursach klasowych bądź (między) szkolnych.
Cukier w mózgu albo jak zostać wrogiem wszystkich dietetyków
Cukier to biała śmierć i wie o tym każdy, również ci którzy ten cukier namiętnie pochłaniają. „Zły” cukier może jednak okazać się przydatnym w sytuacji wymagającej od nas dużego wysiłku umysłowego. Jest bowiem … paliwem mózgu. Artykuł, po którym (nie) zostanę wrogiem wszystkim dietetyków, a na końcu dokonam kilku wolt antycukrowych.
Czytaj dalej Cukier w mózgu albo jak zostać wrogiem wszystkich dietetyków