CV, czyli curriculum vitae („bieg życia”) to jeden z tych dokumentów, które każdy z nas napisze chociaż raz w życiu. Tworząc na blogu zakładkę „o mnie” stanąłem przed zadaniem stworzenia jakiegoś prostego „SiWi”, bo przecież elaboratów wielostronicowych czytać nikt nie będzie.
Po zwróceniu się o pomoc do wujka Google okazało się, że generalnie wyróżnić można dwie szkoły pisania CV: polsko-urzędnicza i internetowo-amerykańska 😉 Ta pierwsza wygląda jak reszta produkowanych w naszej biurokracji papierów:
Wpisanie w wyszukiwarkę angielskiej wersji „resume” daje wyniki o wiele bardziej kolorowe
Nie ukrywam, że to podejście do problemu spodobało mi się o wiele bardziej i postanowiłem zrobić sobie taki cv-plakat. Po krótkim researchu wybrałem 2 programy www.kickresume.com i http://resumup.com Szybka rejestracja i szybkie rozczarowanie: Kickresume w swoich zasobach ma wiele bardzo atrakcyjnych szablonów i całe dwa … oznaczone jako „free”.
Za więcej trzeba płacić abonament. Szybka przeprowadzka do resume.com, wybór szablonu i całkiem sympatyczny sposób jego wypełnienia:
Po zakończeniu pracy powstanie cv w formie ciekawej „linii czasu”, które będzie można udostępnić w sieci. Powstanie, jeśli się … zapłaci. Szybko okazuje się, że niektóre moduły są płatne. A dalej, to już wszyscy się domyślają:
Say goodbye i do głowy przychodzi wtedy ulubiona Canva, z której już nie raz korzystałem. Wybór szablonów duży, wybór jednego i … problem z wstawianiem polskich znaków 🙁 Po którejś aktualizacji serwisu w 2016 r. pojawiły się problemy z polskimi znakami. No ale przecież jest wujek Google. Polak potrafi, znajduję rozwiązania:
http://www.serwisantka.pl/2016/10/w-canva-nie-dzialaja-polskie-znaki-czcionki.html – myślę, że każdy, kto chciałby skorzystać z tego – skądinąd pożytecznego – serwisu powinien zajrzeć do podanego linku.
Lista czcionek obsługujących polskie znaki diakrytyczne znajduje się pod tym linkiem:
Metodą „tyldy”, wspierając się co chwila paremiami łaciny podwórkowej, brnąłem poprzez kolejne szablony
Jak widać „utyldowione” polskie znaki wchodzą dość koślawo. Po 2 godzinach prób wyprodukowania „zachodniego” CV w końcu przychodzi refleksja: „Jak chcesz coś zrobić dobrze, zrób to sam”. CorelDRAW to jeden z moich ulubionych programów graficznych, którego nauczyłem się dość dobrze, pracując na wersji „8”.
Czcionki polskie 🙂 i pełna swoboda kreacji. Jak wyszło? o, tak:
Wersję większą można obejrzeć na moim blogu w zakładce „o mnie”. Poszło sprawnie, przyjemnie i bez nerwów. Przy okazji był pretekst do powtórki z Corela.
Konkluzje:
- Jak w tytule posta
- Osobom cierpliwym polecam Canve, jeszcze bardziej cierpliwym dalsze poszukiwania
- A wy? co byście polecili?
Pozdrawiam
Pan Tikczer