Efekt Zeigarnik a technika Pomodoro, czyli o uczeniu się porcjowanym

Opisywany w poprzednim artykule efekt Zeigarnik to dobra okazja do zapoznania się z techniką Pomodoro, bardzo popularną wśród osób poszukujących metod podnoszących własną produktywność. Jak pewnie pamiętacie, efekt Zeigarnik opiera się na obserwacji, że mózg o wiele lepiej zapamiętuje informacje w obrębie niezamkniętego procesu.

Jedną z konsekwencji o której już mówiliśmy jest postulat dzielenia nauki na mniejsze bloki. Pewnie nie raz zauważyłeś, ucząc się np. na pamięć wierszy (koszmar podstawówki), że najłatwiej było zapamiętać początkowy i końcowy fragment wiersza. Efekt ten w psychologii nazywany jest “efektem miejsca w szeregu”. Z pewnością słyszałeś również o efekcie pierwszeństwa (w pamięci odciska się to, co widzimy na początku) i efekcie świeżości (czyli to co widzimy na końcu), które są chętnie wykorzystywane w strategiach wpływu, perswazji i reklamy. To nic innego, jak kolejne rozwinięcie efektu “miejsca w szeregu”. Technika Pomodoro została opracowana przez Włocha Francesco Cirillo pod koniec lat 80-tych ubiegłego stulecia, a jej nazwa pochodzi od popularnego w … kuchni, w czasach przedsmartfonowych, minutnika W dalszym ciągu można takie klasyczne minutniki kupić w marketach, a dlaczego lepszy jest minutnik mechaniczny, niż jedna z wielu oferowanych na telefony aplikacji, przeczytasz o tym w dalszej części artykułu.

Jeśli masz już minutnik to dalsza część techniki wygląda następująco:

  1.  Wybierz zadanie, któremu poświęcisz czas: W naszym przykładzie niech będzie to wybrany rozdział (rozdziały) z podręcznika, który zamierzasz opanować na kolejną kartkówkę. Francesco Crillo pisał o liście przygotowanych zadań, którym należy nadać priorytety wg których będą one realizowane, ale nam chodzi o wykorzystanie tej techniki w warunkach szkolnych, a więc przede wszystkim do efektywnego uczenia się.
  2. Ustaw czasomierz (pomodoro 🙂 ) na 25 minut (kanonicznie, albo poeksperymentuj i wybierz przedział czasowy: pomiędzy 15 a 30 minut)
  3. I teraz chyba rzecz najważniejsza, bo lata 80-te dawno minęły (choć genialnie wróciły w serialu Stranger Things): zanim przystąpisz do pracy wyłącz wszystkie “przeszkadzajki”: telefon (a najlepiej usuń go z pokoju, teraz wiesz dlaczego tradycyjny minutnik jest bardziej polecany niż aplikacja na smartfona), wyjdź z portali społecznościowych, wyłącz powiadomienia (jeśli nie jest Ci akurat potrzebny do nauki komputer – wygaś go), zamknij kota w łazience, zaknebluj rodzica (żonę/męża) – te 25 minut ma być czasem przeznaczonym na efektywną naukę. Jeśli w trakcie trwania interwału zaczną przychodzić sms-y, powiadomienia z messengera, What’s App, kusić będą nowe wyświetlenia na Fejsie, to cały efekt pracy można wyrzucić do kosza (niekoniecznie tego na pulpicie)
  4. Pracuj (ucz się) dopóki nie zadzwoni timer.
  5. Zrób sobie przerwę 5 minutową. Jeśli odczuwasz taką potrzebę (ludzie uzależnieni mają trudne życie) podejrzyj co nowego na Fejsie, Instagramie, czy gdziekolwiek trzyma Cię demon uzależnienia 🙂 W różnych strategiach walki z prokrastynacją zazwyczaj podkreśla się znaczenie małych “cukiereczków”, mini-nagród wynagradzających trud 25-minutowej, katorżniczej pracy 😉
  6. Nastaw kolejne 25 minut i wróć do pracy. Nie przeciągaj przerwy, pamiętaj o “efekcie Zeigarnik”. Zakładam, że w ciągu 25 minut nie zdążyłeś zakończyć przygotowań do kartkówki i wracasz do przerwanej pracy
  7. Po 4 cyklach zrób sobie solidną przerwę, którą możesz poświęcić np. wypuszczeniu kota z łazienki.
Jeśli chcesz dodatkowo zmotywować się, zaznaczaj (karteczkami samoprzylepnymi, w notatniku, na marginesie zeszytu, podręcznika), ile “pomidorów” udało Ci się zrobić. Przy kilku “kilogramach” odczujesz dużą satysfakcję i szczyptę szacunku do siebie 🙂

Refleksje praktyka

  1. Dopóki nie usuniesz rozpraszaczy (przypomnę w kolejności ważności: telefon, internet, tv) nie doznasz objawienia jaki szmat czasu “te głupie 25 minut”. Zaręczam, że jest to objawienie. Nie dowiesz się również jak wiele rzeczy można w tym czasie zrobić.
  2. Aplikacje do Pomodoro nie są dobrym rozwiązaniem. Myślę, że chodzi tutaj o regułę zaangażowania i konsekwencji: samo zdobycie tradycyjnego timera, plan ZMIANY, czy też prozaiczne jego nakręcanie (czynność manualna) to elementy zaangażowania.
  3. W jednej technice kumuluje się efekt Zeigarnik (rozumiany tutaj jako “poprawiacz” zapamiętywania), technika podnosząca produktywność pracy, walka z prokrastynacją i z rozpraszaczami. Spróbuj, całość kosztuje kilkanaście złotych.
  4. Po pewnym czasie praktykowania Pomodoro lubi się zgrać z prawem Robinsona, mówiącym, że wykonanie danej czynności zajmuje nam dokładnie tyle czasu, ile na nią przeznaczymy. Mówiąc w skrócie: wykonywanie zadań (nauka) zajmować Ci będą mniej czasu, niż dotychczas, kiedy to proces uczenia się przeplatany był odbieraniem sms-ów i zerkaniem na Fejsa.
No i clifthanger (pamiętasz co to?): w przyszłości połączymy Zeigarnik i Pomodore z techniką Odwróconego Harmonogramu dr Neila Fiore, by zadać ostateczny cios prokrastynacji 😉 Wszystko na blogu pantikczer.pl, przez cały rok szkolny 2017/2018.
Zapraszam serdecznie!
Rafał Wójcik
Pan Tikczer
Uzupełnienie:
O efekcie miejsca w szeregu, zapamiętywaniu i “pułapkach umysłu” warto poczytać tutaj: PHILIP G. ZIMBARDO, ROBERT L. JOHNSON, VIVIAN MCCANN.”Psychologia. Kluczowe koncepcje”, tom II Motywacja i uczenie się, Warszawa 2010, zwłaszcza s. 229 i nn.
Filmik (anglojęzyczny) o technice Pomodoro
https://www.youtube.com/watch?v=CT70iCaG0Gs
Strona internetowa Cirillocompany (dobry pomysł = dobry biznes)

Autor: Administrator

Nauczyciel historii i wos-u. Pasjonat nowoczesnych technologii.