Każdy widzi i słyszy inaczej. Tą odkrywczą sentencją, której nie powstydziłby się Paulo Coelho, zaczynam kolejny artykuł, w których będzie kilka słów o tym, jak ważny jest dźwięk w czasie lekcji on-line. Ważniejszy nawet niż obraz.
Walka postu z karnawałem czyli dlaczego dobra jakość dźwięku jest najważniejsza
Kiedy kończył się rok szkolny 2019/2020 nie uległem złudzeniu, że wraz z nadejściem lata pandemia zniknie, a w kolejnym roku szkolnym nauczanie będzie odbywało się w normalnych warunkach szkolnej klasy. Po traumatycznych doświadczeniach kwarantanny wiosennej postanowiłem przygotować sobie domową pracownię do prowadzenia lekcji on-line. Po miesiącu prowadzenia lekcji z domu wiedziałem już, że inwestycje (sprzęt plus know-how) w sprzęt do streamingu wideo nie dają zakładanego efektu, z prostych przyczyn:
- dobry sprzęt nadawcy, nie oznacza dobrego sprzętu odbiorcy – szczególnie, że wielu uczniów korzysta po prostu z telefonów komórkowych i 5-6 cali (nie wspominając o starszych smartphonach) ekranu telefonu nie odda wszystkich szczegółów przekazu,
- infrastruktura Internetowa w kraju nad Wisłą nadal woła o pomstę do nieba, szczególnie w tych rejonach gdzie nie ma światłowodów (a większość uczniów takiego łącza nie posiada). Osławione LTE ma osiągi takie „jak wiatr zawieje”. Wiele razy robiąc „speed-testy” swojego łącza internetowego LTE miałem wrażenie, że jest rok 2001 i używam nadal modemu. System nie ogarnia tłoku jaki się zrobił na łączach, a ponadto ze względu na wielkość streamingu miesięczny transfer wyczerpuje się w okolicach 20 dnia każdego miesiąca. Za śmieszne (żałosne) doładowania korporacje żądają całkiem nieśmiesznych pieniędzy,
- co z tego, że kamerka internetowa pozwala na nagrywanie w rozdzielczości full hd, skoro dopuszczalna rozdzielczość na Google Meet to 720p. A można było kupić kamerkę 4k … (żart, słaby),
- obraz który nagrywam bezpośrednio z kamery na komputerze znacząco różni się jakością od obrazu, który można nagrać w czasie lekcji na Google Meet i następnie porównać z tym nagranym na komputerze, ponieważ Google opanowało do perfekcji zdolność kompresji danych (czyli w praktyce jest to zdolność do degradowania jakości) przesyłanego obrazu. W związku z tym po raz kolejny to co ja widzę na podglądzie na swoim komputerze znacząco różni się od tego, co widzą uczniowie,
- last but not least – część uczniów po prostu słucha, a skontrolowanie 30 osób w czasie lekcji zdalnej, czy wszyscy wpatrują się w ekran to zadanie dla Wielkiego Brata, a nie dla nauczyciela, który poza omawianiem lekcji przesyła linki, używa Jamboarda, udostępnia filmiki i wykonuje jeszcze kilka innych czynności. Kto słucha nie błądzi?
Skoro więc źle nas widać, to jak nas słychać?
Najważniejsze by było nas słychać wyraźnie. Dobra jakość dźwięku z mikrofonu to podstawa. Jeśli zamiast filmów na lekcji używamy prezentacji, piszemy (rysujemy) w Jamboardzie lub Whiteboardzie to jakość obrazu nie odgrywa tutaj istotnej roli. To znaczy jakość będzie dla wszystkich zadowalająca. Natomiast głuchy dźwięk, pogłosy, czy szum skutecznie potrafią zniechęcić do uczestnictwa w lekcji on-line. Przyjrzyjmy się kilku przykładom. Nagrałem kilka zdań, korzystając z różnych mikrofonów:
Mikrofon wbudowany w sumie niezły laptop HP EliteBook x360 |
Mikrofon wbudowany w kamerkę internetową Logitech Stream Cam (tania nie jest …) |
Mikrofon wbudowany w kamerkę internetową Logitech Stream Cam z użyciem programu do odszumiania firmy NVIDIA – RTX Voice |
Mikrofon Rode Podmic – mikrofon dynamiczny, połączony z komputerem za pośrednictwem zewnętrznego interfejsu Behringer UMC22 (dobra, niska półka cenowa) |
Mikrofon Blue Snowball – mikrofon pojemnościowy, łączący się bezpośrednio z komputerem za pośrednictwem kabla USB |
Każde nagranie brzmi inaczej, co jest zależne nie tylko od klasy mikrofonu, ale również od sposobu zbierania przez niego dźwięku. Próbki zamieszczam poniżej
laptop HP EliteBook x360 bez odszumiania:
Mikrofon wbudowany w kamerkę internetową Logitech Stream Cam – bez odszumiania
Mikrofon wbudowany w kamerkę internetową Logitech Stream Cam z użyciem programu do odszumiania firmy NVIDIA RTX
Mikrofon Rode Podmic, bez odszumiania i dalszej obróbki:
Mikrofon Blue Snowball, bez odszumiania i dalszej obróbki:
Każdy, po odsłuchu, może samemu wyciągnąć wnioski, ale moim zdaniem laptop brzmi jak radio mojej babci, na którym słuchałem w latach 80-tych XX wieku audycji Radia Wolna Europa, internetowa kamerka Logitech ma „jaśniejsze” brzmienie, ale zbiera wszystkie pogłosy (dodam jeszcze, że mam adaptację akustyczną w pokoju, więc pogłos jest niewielki) i dopiero użycie sprytnego narzędzia NVIDI dało oczekiwany efekt – dźwięk jest w pełni akceptowalny, odszumiony i wyraźny.
Dwa mikrofony zewnętrzne (Rode Podmic i Blue Snowball) brzmią całkowicie inaczej, ponieważ do innych celów zostały stworzone. Do prowadzenia zajęć na żywo dynamiczny mikrofon Rode Podmic nadaje się zdecydowanie najlepiej, nie tylko ze względu na dobre, „radiowe”, brzmienie, ale również ze wzglądu na sposób zbierania dźwięku: do mikrofonu mówi się z bliska, a on nie wyłapuje tak wyraźnie – jak mikrofony pojemnościowe – dźwięków otoczenia (Blue Snowball to narzędzie wręcz szpiegowskie – taką dokładność zbierania dźwięku mają mikrofony pojemnościowe). Niestety, Rode Podmic wymaga połączenia z komputerem za pomocą interfejsu (kablem ze złączem XLR), co podraża inwestycję. I tak źle i tak niedobrze …
Co więc robić?
- Jeśli wasz komputer posiada kartę graficzną NVIDIA RTX (niestety, większość laptopów ma zintegrowane karty graficzne) darmowy program NVIDIA RTX VOICE rozwiązuje w sposób znakomity problem z jakością dźwięku.
- Każdy (no powiedzmy – każdy przyzwoity) mikrofon zewnętrzny podłączony do laptopa da lepszą jakość dźwięku niż wbudowany. Takim mikrofonem można operować – przestawiać, odsuwać-przysuwać, używać statywów etc.
I teraz przejdźmy do konkretów, co warto zakupić?
- Jeśli nie chcecie inwestować w dodatkowe interfejsy (karty muzyczne) zewnętrze, czy też bawić się z kablami XLR, to zdecydowanie warto kupić mikrofon ze złączem USB. W ostatnich miesiącach furorę robią chińskie (kto nie ma chińskiego telefonu/lub innego sprzętu niech pierwszy rzuci kamień …) mikrofony Fifine. Model K669b jest do kupienia na Allegro, lub bezpośrednio w Chinach na Alliexpress (przesyłka trochę trwa …), w cenie od 140 do 160 zł. Ten niepozornie wyglądający mikrofon w testach porównawczych jakością nie odbiega (lub bije je na łeb) od mikrofonów 5 razy droższych.
- Mikrofon podłącza się do portu usb i … po robocie. Można nadawać Ja posiadam mikrofon Blue Snowball, który również łączy się z komputerem poprzez złącze USB, ale jest on dwukrotnie droższy od K669. Gdybym kupował dzisiaj – wybrałbym Fifine.
- Prostym rozwiązaniem jest również budżetowy mikrofon krawatowy. Posiadam mikrofon Boya by-m1, ale używam go tylko do nagrywania na lustrzankę lub kamerę. Ma 6 metrowy kabel, co daje dużą swobodę poruszania się i chwalony jest za bardzo dobrą jakość dźwięku. Dlaczego nie używam go na lekcjach? Bo mam dużo lepsze mikrofony … Kosztuje ok. 50-60 zł
- Gracze cenią sobie zestawy słuchawkowe z mikrofonem. Można używać je również do konferencji/lekcji. Nie używam, nie polecam. Mikrofon przyklejony de fact0 do ust zbiera on-line wszystkie dźwięki – mlaskanie, przełykanie śliny etc. Dobre mikrofony z tej kategorii nie są też tanie. Można o nich poczytać więcej w innych miejscach. Gdybym nie wiedział co zrobić z pieniędzmi to kupiłbym Logitecha X Pro G, bo to zestawienie świetnych słuchawek z mikrofonem obsługującym system Blue Voice.
- Jeśli już masz interfejs muzyczny, lub planujesz go kupić, to budżetowe rozwiązania są następujące:
Dobry jakościowo dźwięk daje interfejs Behringer UM2, w cenie ok. 150 zł. Nie tylko pozwala na podłączenie mikrofonu i słuchawek ale radykalnie poprawia również odsłuch z komputera. Spotify nigdy już nie będzie takie samo Mówię całkiem poważnie, różnica jakościowa w czasie słuchania muzyki jest ogromna!
Posiadam również superkardioidalny mikrofon Behringera Ba 85a, który udało mi się nabyć w cenie poniżej 90 zł. Bardzo dobry mikrofon na start! Zbiera tylko dźwięki mowy, w minimalnym stopniu dźwięki otoczenia. Przestałem go używać po zakupie mikrofonu Rode Podmic, ale polecam! Jeśli dodatkowo ktoś śpiewa, to jest to mikrofon stworzony do występów na scenie.
5. Jeśli chcesz pójść na głębokie wody zabawy z dźwiękiem, to kup interfejs Universal Audio Apollo Twin, mikrofon Shure SM7B albo jakiegoś Neumanna, procesor i preamp DBX 286s a do prowadzenia lekcji RodeCaster Pro, żeby to wszystko spiąć do kupy i fajnie miksować na żywo. Jeśli nabędziesz te super zabawki to znaczy, że a) nie jesteś nauczycielem b) masz nierówno pod sufitem c) grasz w LOTTO d) jesteś prawdziwym pasjonatem
Polecam tylko ten sprzęt z którym miałem bezpośrednio (lub pośrednio) do czynienia. Na rynku są setki mikrofonów, wzmacniaczy, interfejsów i tysiące opinii. Najlepsze są rozwiązania najprostsze – a więc takie, które przy niewielkich inwestycjach finansowych, przyniosą wymierną zmianę jakościową. Szczególnie jeśli okaże się, że pandemia potrwa dłużej niż sądzimy a świat edukacji XXI wieku radykalnie się odmieni. W tym nowym świecie kamerki, mikrofony i komunikatory zagoszczą na dobre (pewnie bez „pomocy” koronawirusa też by to nastąpiło, tylko trochę później). Inwestycja rzędu 100-200-300 zł w dodatkowy sprzęt przyniesie znaczącą różnicę jakościową i przyda się na kolejne lata.